
Dnia 31 marca 2020 roku, kiedy cały świat pochłonięty był nagłym przyrostem zachorowań i zgonów z powodu COVID-19, w polskim Sądzie Najwyższym zapadł przełomowy wyrok, szczególnie ważny dla ofiar pedofilii w Kościele. Sąd Najwyższy utrzymał w mocy orzeczenie Sądu Apelacyjnego w Poznaniu, zasądzające dożywotnią rentę i milion złotych zadośćuczynienia dla ofiary księdza pedofila od Zgromadzenia Towarzystwa Chrystusowego i Domu Zakonnego Towarzystwa Chrystusowego. Poszkodowana kobieta w dzieciństwie była wykorzystywana seksualnie przez członka wyżej wspomnianego zgromadzenia.
Batalia kobiety o zrekompensowanie doznanych krzywd rozpoczęła się w 2016 roku, kiedy to do Sądu Okręgowego w Poznaniu wpłynął pozew, w którym wniosła ona o zasądzenie od Towarzystwa Chrystusowego i Domu Zakonnego Towarzystwa Chrystusowego zadośćuczynienia w wysokości 3 000 000 złotych oraz renty w kwocie po 800 złotych miesięcznie (na późniejszym etapie sprawy, pełnomocnik powódki rozszerzył żądania). Powódka zażądała również pisemnych przeprosin pozwanych za brak reakcji na zachowania księdza. W uzasadnieniu pozwu kobieta opisała doznawane przez nią cierpienia, jak to w latach 2006-2007, mając 13-14 lat, wielokrotnie, co najmniej kilkadziesiąt razy, poddawana była obcowaniu płciowemu przez księdza należącego do Towarzystwa Chrystusowego. Wskazała również jakie konsekwencje dla jej życia spowodowały tego rodzaju zachowania księdza. Jej zdaniem to pozwani ewidentnie byli współodpowiedzialni za doznane przez nią krzywdy, a tym samym zasadnym było skierowanie przeciwko nim żądania rekompensaty pieniężnej.
Jako kontrargument pozwani podali to, że w świetle obowiązującego prawa brak było ich zdaniem jakichkolwiek podstaw do przypisania odpowiedzialności całemu zgromadzeniu.
Pozwani poniekąd mieli rację – dotychczas w polskim wymiarze sprawiedliwości nie było przypadku pociągnięcia do odpowiedzialności całego Kościoła (kościelnych osób prawnych) na podstawie art. 430 Kodeksu cywilnego, za szkody i krzywdy wyrządzone przez osoby duchowne. Zgodnie z powyższym przepisem osoba powierzająca na własny rachunek wykonanie czynności innej osobie, która przy wykonywaniu tej czynności podlega jej kierownictwu i ma obowiązek stosować się do jej wskazówek, ponosi odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną z winy tej osoby, przy wykonywaniu powierzonej jej czynności.
Od wielu lat w świecie prawniczym rozważano zasadność przyjęcia odpowiedzialności właśnie Kościoła Katolickiego (kościelnych osób prawnych) za szkody i krzywdy wyrządzone czynami pedofilskimi bądź innego rodzaju nadużyciami seksualnymi księży czy zakonników.
Na ten temat wypowiedziała się m.in. była Rzecznik Praw Obywatelskich prof. dr hab. Ewa Łętowska. Według niej w sytuacji, kiedy powierzone danej osobie czynności służyły jako środek niezbędny do wyrządzenia szkody, gdy sprawca wykorzystał ułatwienia, wiążące się ze sprawowaną funkcją czy też wykorzystał zaufanie, jakie budzi jego funkcja, albo kiedy sprawca niewłaściwie korzysta ze swobody, pozostawionej mu przy sprawowaniu funkcji bądź kiedy chodzi o czyny, których sprawca nie dopuściłby się, gdyby nie powierzono mu funkcji, zachodzi przesłanka z art. 430 kodeksu cywilnego wyrządzenia szkody w ramach „powierzonych czynności”.
Wśród specjalistów od prawa cywilnego jednak ewentualne przyjęcie odpowiedzialności całego Kościoła za czyny jednego księdza budziło kontrowersje. Nie każdy zgadzał się z tak szerokim rozumieniem gwarancyjnego charakteru odpowiedzialności z art. 430 kodeksu cywilnego. Zdaniem niektórych nie można uznać, że działanie wyłącznie w celu osobistym podwładnego, które nie ma związku z interesem przełożonego (a wręcz jest działaniem wbrew takiemu interesowi), dokonywane jedynie przy nadużyciu jego autorytetu, jest działaniem wykonywanym w ramach powierzonych czynności.
Sąd Najwyższy wyrokiem wydanym w opisywanej sprawie jednoznacznie przesądził jednak rozważaną kwestię. Potwierdzając zasadność rozstrzygnięć Sądu Okręgowego i Sądu Apelacyjnego w Poznaniu, odrzucił wniesioną przez pozwanych skargę kasacyjną i orzekł, iż w sytuacji, w której instytuty zakonne powierzają duchownym zakonnym lub zakonnikom czynności służbowe, do szkód wyrządzonych przez wyżej wymienione osoby duchowne przy wykonywaniu tych czynności podstawą odpowiedzialności jest art. 430 kodeksu cywilnego.
Ponadto, Sąd Najwyższy stwierdził, że w świetle tego przepisu, jeśli sprawca działał dla korzyści osobistej, a wykonywanie powierzonej czynności służbowej umożliwiło mu wyrządzenie szkody, zwierzchnik takiej osoby nie może skutecznie bronić się tym, że podwładny wyrządził szkodę tylko przy okazji realizacji powierzonych działań.
Jakie znaczenie dla ofiar pedofilii w Kościele ma powyższy wyrok?
Przede wszystkim chodzi o realną możliwość uzyskania rekompensaty pieniężnej za doznane krzywdy. Oczywistym jest, że pieniądze nigdy nie będą w stanie wynagrodzić ofiarom pedofilii doznanych przez nie cierpień i wymazać traumatycznych wspomnień. Nie mniej jednak zadośćuczynienie pieniężne jest jedyną znaną prawu formą rekompensaty szkody niematerialnej. Dotychczas, gdy przyjmowano wyłączną odpowiedzialność oprawcy będącego osobą duchowną, ofiara nie zawsze mogła liczyć na rekompensatę, która miałaby dla niej ekonomicznie odczuwalną wartość. Niejednokrotnie nie pozwalała na to sytuacja materialna osoby duchownej. Przy przyjęciu odpowiedzialności kościelnej osoby prawnej zmniejsza się także ryzyko braku możliwości wyegzekwowania zasądzonej kwoty.
Podstawa prawna:
art. 430 Kodeksu cywilnego.
Orzecznictwo:
Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 31 marca 2020 roku, sygn. II CSK 124/19.